![]() |
★★★★★★★★★☆ |
1. Darkened Space 2. Program Error (We Are The Virus) 3. Soul’s Reflections 4. Pegasus 5. You’ll Never Fall Again 6. Silent Sweetnessn 7. Message From Eternity
SKŁAD: Marco Pastorino - wokal; Valerio Æsir Villa - gitary, Alessandro Poppale: Bas, Mark Bravi: Klawisze, Davide Perpignano: Perkusja, Ruben Paganelli: Pianino, Saxofon
Feat. Jordan Rudess (Dream Theater) & Symphonic Theater Of Dreams' Orchestra Sinfonietta Consonus. Orkiestracje Message from Eternity zaaranżowane przez Michała Mierzejewskiego
PRODUKCJA: Virtual Symmetry
WYDANIE: 2016
Zawsze z wielką nadzieją oczekuję na debiuty artystyczne, zwłaszcza jeżeli związane są one z szeroko pojętym gatunkiem muzycznym jakim jest rock progresywny czy metal progresywny. Wiele nowych zespołów próbuje współcześnie swoich sił jednak większość z nich nie jest w stanie mnie porwać. Są po prostu przeciętne. Inaczej ma się sprawa z pochodzącą z Włoch grupą Virtual Symmetry, która właśnie wydała swój pierwszy album "Message from Eternity". Aby wypromować swą muzykę Valerio Æsir Villa, lider zespołu sięgnął po sprawdzony chwyt - zaprosił do gościnnego występu na płycie sławę w osobie Jordana Rudessa (Dream Theater). No i chwała mu za to, bo wieść o zespole rozeszła się lotem błyskawicy pośród fanów prog-metalu i nie tylko. Poza tym sama obecność Jordana o czymś świadczy (sic!). Mamy na albumie również polski akcent - znakomite orkiestrowe aranżacje do tytułowego genialnego utworu Message from Eternity wykonał bowiem Michał Mierzejewski wraz ze swoją orkiestrą - Orchestra Sinfonietta Consonus. Ale po kolei.
Płyta zaczyna się tak jak powinna. Krótkie instrumentalne intro, klawiszowy pejzaż będący zapowiedzią, przygotowaniem do tego co będzie się działo dalej. Intro płynnie przechodzi w utwór Program Error, który ucieszy zagorzałych sympatyków Dream Theater. Najbardziej na płycie zbliżony jest do stylistyki Teatru Marzeń no i mamy znakomite solo Jordana Rudessa, solo jakiego nie usłyszymy na ostatniej płycie jego macierzystego zespołu. Szczególnie polecam ostatnie półtora minuty - zachwycające! Kolejne trzy utwory z pewnością przypadną do gustu fanom prog metalu, są dobre, jednak nie wybitne. Dobrze się ich słucha, ale przeminą tak jak tysiące innych podobnych kompozycji. Ostatnia z nich, która ma blisko 30 minut trwać będzie wiecznie w muzycznym świecie podobnie jak Suppers Ready - Genesis, Echoes - Pink Floyd czy All of the Above - Transatlantic... może nawet dłużej niż wiecznie. Przynajmniej dla mnie.
Jak na debiut jest genialnie, choć nie doskonale biorąc pod uwagę wszystkie utwory. Mimo wszystko poprzeczka postawiona niezwykle wysoko. Wiele było zespołów i debiutów, po których zwyczajnie coś się wypalało. Czy Virtual Symmetry zdoła przeskoczyć sam siebie? To pokaże czas. Ja w każdym razie trzymam kciuki.
Komentarze Facebook
Komentarze Disqus